Miłosne opowiadanie ..
Jest to historia ( opowiadanie ) o początkowej przyjaźni .. , które przetrwa wszystko ? Czy narodzi się miłość między bohaterami ? A może zakończą znajomość ? zapraszam .; ))
piątek, 25 listopada 2011
WIADOMOŚĆ !
Przepraszam , ale następna notka będzie gdzieś poniedziałek -wtorek , ponieważ przez weekend ja mam zawody a wieczorem w niedziele już zmęczona bardzo będę ; )) Zrozumcie mnie . Więc do zobaczenia niedługo . <3 Trzymajcie za nas kciuki ; )
środa, 23 listopada 2011
" Tu jest twoje miejsce . Ze mną "
- Justin . Proszę , nie wyjeżdżaj . - błagałam go .
- Ale ja muszę . To moja praca . - odpowiadał
- Zostań , proszę .. Tu jest twoje miejsce . Ze mną . - w końcu wypuściłam łzy z oczu . Leciały strumieniami .
- To koniec z nami . Nie rozumiesz mnie jak śpiew jest dla mnie ważny .- wyszedł trzaskając drzwiami .
- To tylko zły sen .! - przebudziłam się . Zerknęła na zegarek . 4;00 . Nie mogłam już zasnąć bo za oknem padał deszcz . Nienawidzę takich snów . Są okropne . Zaczęłam głębiej o tym myśleć . Jak Justin pomyśli, że go nie rozumiem ? Jak się rozstaniemy . Jesteśmy ze sobą od wczoraj ale znamy się od lat . Nie wytrzymałaby tego . Poszłam szybko do łazienki umyć się aby przestać o tym myśleć . Udało mi się na jakiś czas . Napisałam do Justina smsa .
- śpisz ?
- Już nie . A coś się stało ; ) - odpisał dosłownie po 40 sekundach.
- Nie mogę zasnąć .- Nie minęło 20 minut a Bieber stał już u mnie w progu .
- Wariacie Ty ! - krzyknęłam całując go w szyje .
- Jak ty nie możesz spać to w takim razie ja też .- zaśmiał się siadając na moim łóżku . Wtuliłam się w niego .
- Victoria wróciliśmy ! - krzyknęła mama stojąc w drzwiach .
- A ja może przeszkaa .. JUSTIN ! - znowu wrzasnęła moja mama .
- Dzień Dobry . Miło panią znowu widzieć .
- A ja już lekko przerażona byłam a to ty . Ile czasu Cię u nas nie widziałam .
- 2 lata . - odparł z sztucznym uśmiechem .
- Tak , tak .. jak to szybko czas mija .- odparła moja mama . Zobaczyła moją zniesmaczoną minę i od razu wyszła z pokoju .
- Przepraszam za nią .- powiedziałam .
- Nie masz za co . Miła była .- siedzieliśmy tak jeszcze z 30 minut gdy do Justina zadzwonił telefon .
- Za 10 minut przyjedzie po mnie szofer . - skrzywił się .
- No nie żartuj ? Tak wcześnie .
- Niestety . Victoria choćby nie wiem co pisz do mnie , dzwoń o każdej porze dnia i nocy .
- Ale to i tak nie to samo .- i po moim policzku pociekła łza .
- Ej , kochanie . Nie płacz - dotknął mojego policzka wycierając go rękawem .
- Justin , pamiętaj , że Cię Kocham .
- Ja Ciebie też .- uśmiechnął się i delikatnie musnął moje wargi . Chwile rozstania są najgorsze . Wyszła z nim przed dom . Gdy wsiadł do auta nie mogłam się powstrzymać od płaczu . Wszystko to było silniejsze ode mnie . Usiadłam z tyłu domu w altance . Oparłam twarz o dłonie zatapiając się w myślach .
- Deszczowy dzień .- powiedziała cicho mama stawiając przy mnie kubek gorącej czekolady i dosiadając się do mnie . Lekko moje usta się uśmiechnęły .
- Niestety . - mruknęłam biorąc przy tym jeden , duży łyk .
- Miło , że Justin przyjechał was odwiedzić . - zaczęła jego temat niby niechący
- Ale 2 lata to się nie odzywał .
- Zrozum go . Myślisz , że takie sławy jak on mają łatwo ? Uwierz mi , że nie . Ich życie jest cięższe od normalnego szarego życia . Mają miliony spraw na głowie . Oni też by chcieli mieć czas na przyjaciół , randki i tego podobne rzeczy ale nie mogą .
- Victoria , ale .. między wami coś jest ? - dodała do swojej wypowiedzi . Ja tylko na nią spojrzałam kontem oka .
- Tak mamo . Między nami coś jest od kilku lat . Jestem w nim zakochana od dawna , ale od teraz jesteśmy razem i nie jestem przekonana czy to ma sens .
- Jeżeli go kochasz od dawna to dlaczego miałaś już tylu chłopaków ?
- Miałam nadzieję , że ktoś mi go zastąpi . Niestety nie żyje taka osoba na tej ziemi .
- Wiesz , sens to ma .. Jeżeli to prawdziwa , najszczersza miłość .. Przetrwacie bez dwóch zdań . A ja wierzę , że tak będzie .- mama spojrzała na mnie a ja na nią . Poprawiła mi humor tą ostatnią wypowiedzią .
- Kocham Cię mamo .- powiedziałam wtulając się w jej ramiona .
- Ja wiem o tym , wiem . - klepnęła mnie po ramieniu .
___________________________________________________________________________________
Znowu krótkie i nie za ciekawe . Od następnego będzie się już rozkręcało Obiecuję . A kiedy następny rozdział . Raczej we czwartek . Paa . <3
- Ale ja muszę . To moja praca . - odpowiadał
- Zostań , proszę .. Tu jest twoje miejsce . Ze mną . - w końcu wypuściłam łzy z oczu . Leciały strumieniami .
- To koniec z nami . Nie rozumiesz mnie jak śpiew jest dla mnie ważny .- wyszedł trzaskając drzwiami .
- To tylko zły sen .! - przebudziłam się . Zerknęła na zegarek . 4;00 . Nie mogłam już zasnąć bo za oknem padał deszcz . Nienawidzę takich snów . Są okropne . Zaczęłam głębiej o tym myśleć . Jak Justin pomyśli, że go nie rozumiem ? Jak się rozstaniemy . Jesteśmy ze sobą od wczoraj ale znamy się od lat . Nie wytrzymałaby tego . Poszłam szybko do łazienki umyć się aby przestać o tym myśleć . Udało mi się na jakiś czas . Napisałam do Justina smsa .
- śpisz ?
- Już nie . A coś się stało ; ) - odpisał dosłownie po 40 sekundach.
- Nie mogę zasnąć .- Nie minęło 20 minut a Bieber stał już u mnie w progu .
- Wariacie Ty ! - krzyknęłam całując go w szyje .
- Jak ty nie możesz spać to w takim razie ja też .- zaśmiał się siadając na moim łóżku . Wtuliłam się w niego .
- Victoria wróciliśmy ! - krzyknęła mama stojąc w drzwiach .
- A ja może przeszkaa .. JUSTIN ! - znowu wrzasnęła moja mama .
- Dzień Dobry . Miło panią znowu widzieć .
- A ja już lekko przerażona byłam a to ty . Ile czasu Cię u nas nie widziałam .
- 2 lata . - odparł z sztucznym uśmiechem .
- Tak , tak .. jak to szybko czas mija .- odparła moja mama . Zobaczyła moją zniesmaczoną minę i od razu wyszła z pokoju .
- Przepraszam za nią .- powiedziałam .
- Nie masz za co . Miła była .- siedzieliśmy tak jeszcze z 30 minut gdy do Justina zadzwonił telefon .
- Za 10 minut przyjedzie po mnie szofer . - skrzywił się .
- No nie żartuj ? Tak wcześnie .
- Niestety . Victoria choćby nie wiem co pisz do mnie , dzwoń o każdej porze dnia i nocy .
- Ale to i tak nie to samo .- i po moim policzku pociekła łza .
- Ej , kochanie . Nie płacz - dotknął mojego policzka wycierając go rękawem .
- Justin , pamiętaj , że Cię Kocham .
- Ja Ciebie też .- uśmiechnął się i delikatnie musnął moje wargi . Chwile rozstania są najgorsze . Wyszła z nim przed dom . Gdy wsiadł do auta nie mogłam się powstrzymać od płaczu . Wszystko to było silniejsze ode mnie . Usiadłam z tyłu domu w altance . Oparłam twarz o dłonie zatapiając się w myślach .
- Deszczowy dzień .- powiedziała cicho mama stawiając przy mnie kubek gorącej czekolady i dosiadając się do mnie . Lekko moje usta się uśmiechnęły .
- Niestety . - mruknęłam biorąc przy tym jeden , duży łyk .
- Miło , że Justin przyjechał was odwiedzić . - zaczęła jego temat niby niechący
- Ale 2 lata to się nie odzywał .
- Zrozum go . Myślisz , że takie sławy jak on mają łatwo ? Uwierz mi , że nie . Ich życie jest cięższe od normalnego szarego życia . Mają miliony spraw na głowie . Oni też by chcieli mieć czas na przyjaciół , randki i tego podobne rzeczy ale nie mogą .
- Victoria , ale .. między wami coś jest ? - dodała do swojej wypowiedzi . Ja tylko na nią spojrzałam kontem oka .
- Tak mamo . Między nami coś jest od kilku lat . Jestem w nim zakochana od dawna , ale od teraz jesteśmy razem i nie jestem przekonana czy to ma sens .
- Jeżeli go kochasz od dawna to dlaczego miałaś już tylu chłopaków ?
- Miałam nadzieję , że ktoś mi go zastąpi . Niestety nie żyje taka osoba na tej ziemi .
- Wiesz , sens to ma .. Jeżeli to prawdziwa , najszczersza miłość .. Przetrwacie bez dwóch zdań . A ja wierzę , że tak będzie .- mama spojrzała na mnie a ja na nią . Poprawiła mi humor tą ostatnią wypowiedzią .
- Kocham Cię mamo .- powiedziałam wtulając się w jej ramiona .
- Ja wiem o tym , wiem . - klepnęła mnie po ramieniu .
___________________________________________________________________________________
Znowu krótkie i nie za ciekawe . Od następnego będzie się już rozkręcało Obiecuję . A kiedy następny rozdział . Raczej we czwartek . Paa . <3
sobota, 19 listopada 2011
" never say never "
- W środku za to się pozmieniało .- odparł Justin .
- Nie było cię 2 lata .
- Masz mi za to za złe ? - zapytał .
- Nie , nie .. ale wiesz jak mi było ciężko ? Ty tak nagle wyjechałeś , zapomniałeś , nie odzywałeś się .. Myślałam , że masz nas wszystkich gdzieś .
- Jesteś w błędzie . Nigdy o was nie zapomniałem . O was się nie da zapomnieć. - podszedł dając mi buziaka w policzek .
- Na to właśnie czekałam ! - krzyknęłam śmiechem . Włączyłam telewizję . Puściłam MTV .
- Patrz Justin .NEVE SAY NEVER ! - krzyknęłam podkręcając dźwięk na cały dom śpiewając jego piosenkę .
- Oj no proszę Cię .- zachichotał wyłączając telewizję .
- Ej , ja śpiewałam . - stanęłam zakładając ręce jedna na drugą .
- Mam urlop . Więc daj mi spokój z tymi piosenkami .- zaśmiał się .
- Justin ? - popatrzyłam
- Słucham ?
- Głodna jestem ! - powiedziałam łapiąc się za brzuch .
- Tak myślałem , że to powiesz .- pociągnęłam go za rękę do kuchni . Wyjęłam różne owoce i do tego bitą śmietanę .
- Pamiętałaś co lubię ?- zapytał
- Oczywiście .- zaśmiałam się i umazałam mu nos bitą śmietaną .
- Nie ma tak słońce .! - krzyknął . Wziął sprej z śmietaną i napryskał mi na włosy .
- Justin! - krzyknęłam śmiechem i rzuciłam w niego truskawką . Bawiliśmy się tak przez jakieś 15 minut aż w końcu się zmęczyliśmy . Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść .
- Słabą kondycję masz jak na taką gwiazdkę .
- A ty na skaterkę też . - zaśmiał się . Chwyciłam go za dłoń i zaprowadziłam do mojego pokoju .
- Tutaj też tak samo .- zachichotał . Wyciągnęłam mu karton ze zdjęciami i zaczęliśmy wspominać dawne czasy gdy jeszcze bawiliśmy się w piaskownicy , pisaliśmy pierwsze wyrazy i jeździliśmy na desce . Zajęło nam to bardzo dużo czasu .
- Victoria , muszę się zbierać .
- A odwiedzisz mnie jeszcze jutro ? - spytałam łapiąc go za koszulkę .
- Na pewno .- przytaknął , pocałował mnie delikatnie w usta i wyszedł . Z nim czas płynie szybko . Nie wierzę , że znowu się rozstajemy . Jak nasz związek ma przetrwać ? Musimy .
_______________________________________________________
znowu nie długi rozdział . Następny może też się nie rozwinie tak bardzo ale jeszcze następny na 100 % będzie dłuższy . ! ; ) Pytania jakieś ? Piszcie na gadu pod numer 9980774 , nawet gdy jestem nie dostępna . Pa .
- Nie było cię 2 lata .
- Masz mi za to za złe ? - zapytał .
- Nie , nie .. ale wiesz jak mi było ciężko ? Ty tak nagle wyjechałeś , zapomniałeś , nie odzywałeś się .. Myślałam , że masz nas wszystkich gdzieś .
- Jesteś w błędzie . Nigdy o was nie zapomniałem . O was się nie da zapomnieć. - podszedł dając mi buziaka w policzek .
- Na to właśnie czekałam ! - krzyknęłam śmiechem . Włączyłam telewizję . Puściłam MTV .
- Patrz Justin .NEVE SAY NEVER ! - krzyknęłam podkręcając dźwięk na cały dom śpiewając jego piosenkę .
- Oj no proszę Cię .- zachichotał wyłączając telewizję .
- Ej , ja śpiewałam . - stanęłam zakładając ręce jedna na drugą .
- Mam urlop . Więc daj mi spokój z tymi piosenkami .- zaśmiał się .
- Justin ? - popatrzyłam
- Słucham ?
- Głodna jestem ! - powiedziałam łapiąc się za brzuch .
- Tak myślałem , że to powiesz .- pociągnęłam go za rękę do kuchni . Wyjęłam różne owoce i do tego bitą śmietanę .
- Pamiętałaś co lubię ?- zapytał
- Oczywiście .- zaśmiałam się i umazałam mu nos bitą śmietaną .
- Nie ma tak słońce .! - krzyknął . Wziął sprej z śmietaną i napryskał mi na włosy .
- Justin! - krzyknęłam śmiechem i rzuciłam w niego truskawką . Bawiliśmy się tak przez jakieś 15 minut aż w końcu się zmęczyliśmy . Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść .
- Słabą kondycję masz jak na taką gwiazdkę .
- A ty na skaterkę też . - zaśmiał się . Chwyciłam go za dłoń i zaprowadziłam do mojego pokoju .
- Tutaj też tak samo .- zachichotał . Wyciągnęłam mu karton ze zdjęciami i zaczęliśmy wspominać dawne czasy gdy jeszcze bawiliśmy się w piaskownicy , pisaliśmy pierwsze wyrazy i jeździliśmy na desce . Zajęło nam to bardzo dużo czasu .
- Victoria , muszę się zbierać .
- A odwiedzisz mnie jeszcze jutro ? - spytałam łapiąc go za koszulkę .
- Na pewno .- przytaknął , pocałował mnie delikatnie w usta i wyszedł . Z nim czas płynie szybko . Nie wierzę , że znowu się rozstajemy . Jak nasz związek ma przetrwać ? Musimy .
_______________________________________________________
znowu nie długi rozdział . Następny może też się nie rozwinie tak bardzo ale jeszcze następny na 100 % będzie dłuższy . ! ; ) Pytania jakieś ? Piszcie na gadu pod numer 9980774 , nawet gdy jestem nie dostępna . Pa .
czwartek, 17 listopada 2011
" nie zepsujmy tego "
Uwielbiałam gdy on się tak uśmiechał . Robił to z gracją . Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę .
- To za tydzień wyjeżdżasz ? - spytałam
- No właśnie nie .. jutro w nocy . Menager ma dla mnie ważną sprawę . Przepraszam , że tak wyszło . - jego mina lekko zmarniała .
- Nie no dobra , rozumiem . Muszę się przyzwyczaić do różnych dziwactw . - uśmiechnęłam się delikatnie
- Nie jesteś zła ?
- Na Ciebie nie umiem .
- Nie zepsujmy tego .- pocałował mnie w policzek i poszliśmy na spacer po plaży .Tematów nam nie brakowało . Wygłupialiśmy się , śmialiśmy jak za dawnych lat . W końcu przysiedliśmy na piasku spoglądając na niebo .
- Victoria .. choćby nie wiem co obiecaj , że nic nas nie rozłączy .- złapał mnie delikatnie za dłoń , że aż ciarki mi przeszły po całym ciele .
- Obiecuję .- przytaknęłam i delikatnie musnęłam jego wargę.
- Ale masz do mnie codziennie dzwonić ! - pogroziłam mu palcem
- Masz to jak w banku . - zaśmiał się i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu . Mogłam przy nim gadać naprawdę głupoty ale nie czułam przy tym żadnego wstydu . Byłam rozluźniona .
- Dawno tu nie byłem .- powiedział Justin gdy stanęliśmy pod moim domem .
- Jak widzisz nic się nie zmieniło . Nadal jest jak jest .
- A więc żegnamy się już ? - zapytał z skrzywioną miną .
- O nie , nie , nie . Zapraszam do siebie .- zachichotałam i pociągnęłam go w stronę drzwi .
________________________________________________________________
Taki krótki rozdział .;D Jutro będzie dłuższy , obiecuję ; )) A więc Paa . <3
- To za tydzień wyjeżdżasz ? - spytałam
- No właśnie nie .. jutro w nocy . Menager ma dla mnie ważną sprawę . Przepraszam , że tak wyszło . - jego mina lekko zmarniała .
- Nie no dobra , rozumiem . Muszę się przyzwyczaić do różnych dziwactw . - uśmiechnęłam się delikatnie
- Nie jesteś zła ?
- Na Ciebie nie umiem .
- Nie zepsujmy tego .- pocałował mnie w policzek i poszliśmy na spacer po plaży .Tematów nam nie brakowało . Wygłupialiśmy się , śmialiśmy jak za dawnych lat . W końcu przysiedliśmy na piasku spoglądając na niebo .
- Victoria .. choćby nie wiem co obiecaj , że nic nas nie rozłączy .- złapał mnie delikatnie za dłoń , że aż ciarki mi przeszły po całym ciele .
- Obiecuję .- przytaknęłam i delikatnie musnęłam jego wargę.
- Ale masz do mnie codziennie dzwonić ! - pogroziłam mu palcem
- Masz to jak w banku . - zaśmiał się i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu . Mogłam przy nim gadać naprawdę głupoty ale nie czułam przy tym żadnego wstydu . Byłam rozluźniona .
- Dawno tu nie byłem .- powiedział Justin gdy stanęliśmy pod moim domem .
- Jak widzisz nic się nie zmieniło . Nadal jest jak jest .
- A więc żegnamy się już ? - zapytał z skrzywioną miną .
- O nie , nie , nie . Zapraszam do siebie .- zachichotałam i pociągnęłam go w stronę drzwi .
________________________________________________________________
Taki krótki rozdział .;D Jutro będzie dłuższy , obiecuję ; )) A więc Paa . <3
wtorek, 15 listopada 2011
" czasami mam wrażenie , że zaufałam Ci zbyt mocno "
Jego słowa mnie zabolały . Znam go dobrze .. no może znałam . On nigdy taki nie był . Sława go zmieniła. To nie ten sam Justin co kiedyś co wolał jeździć na desce niż podrywać dziewczyny . Na co ja liczyłam ? Że on kiedyś przyjedzie i będzie znowu tak samo ? Byłam głupia , naiwna . Doszłam do domu . Wbiegłam do swojego pokoju chwytając duży żółty karton ozdobiony moimi rysunkami . Nie byłam specjalnie uzdolniona plastycznie . Zdjęłam prostokątny karton z wierzchu i zaczęłam przeglądać zdjęcia , które w nim były . Przeważały głównie moje i jego . Gdy mieliśmy 3 lata , z moich 7 urodzin , ze skateparku gdy mieliśmy po 13 lat ..
- Słodko razem wyglądaliśmy w pieluszkach .- gwałtownie się odwróciłam .
- Wystraszyłeś mnie .- odparłam łapiąc się za serce . Był to Justin .
- A w ogóle co ty tutaj robisz ?
- Ja , ja .. ja Cię przepraszam . Nie chciałem tego mówić , nawet przez myśl mi to nie przeszło . Co we mnie wstąpiło ? Nie wiem . Zaufaj mi .- mówił siadając delikatnie na brzeg łóżka .
- Czasami mam wrażenie , że zaufałam Ci zbyt mocno .
- Victoria proszę Cię .. - złapał mnie delikatnie za dłoń .
- Pamiętasz gdy mówiliśmy , że nasza przyjaźń przetrwa wszystko ? Byliśmy jak nie rozstający się bliźniacy . Myślisz , że zapomniałem o Tobie choć na chwilę ? Nie .. gdy jestem na koncercie , śpiewam jakąś piosenkę w moich myślach pojawiasz się zawsze Ty . Nikt inny . Gdy ulicą idzie paczka przyjaciół przypominam gdy zawsze w 4. chodziliśmy na skatepark . Tak , oczywiście mam nowych przyjaciół ,ale o starych też nie zapominam a głównie o najlepszej ..- wstał i kierował się w stronę drzwi .
- Stój ! - krzyknęłam . Justin się odwrócił z iskrą w oczach . Podeszłam do niego . Stanęłam delikatnie na palcach i musnęłam jego usta . Serce zaczęło mi łomotać jak szalone . On jak i również ja byłam w lekkim szoku . Zrobiłam to bez przemyślenia . Serce mi mówiło całuj , a rozum siedź i pozwól mu odejść .
- Udajmy , że tego nie było .- parsknęłam i odwróciłam się plecami .
- Ale .. - zaczynał .
- Żadne ale . - wysyczałam podchodząc do okno . Justin bez zaczynania żadnego tematu wyszedł . Co ja do cholery zrobiłam ? Nie chciałam tego . W tej minucie gdy go pocałowałam zniszczyłam przyjaźń , która narodziła się w dniu poznania . Mieliśmy wtedy po 6 miesięcy . Tak niewinnie się zaczęło . Zadzwoniłam zaraz do Maji aby jej szybko wszystko opowiedzieć . Gdy ona odebrała przypomniałam , że ona jest w nim zakochana i spanikowałam .
- Ymm . no hej Maja . Idziesz na skatepark ? - musiałam coś powiedzieć .
- Cześć . Jasne za 15 minut będę .- rozłączyła się . Czy chciałam czy nie musiałam tam iść . Usiadłam na naszej ulubionej ławce obok ramp gdy w oddali zobaczyłam idącego Martina z Justinem .Udawałam , że ich nie widzę i chwyciłam telefon do ręki bawiąc się nim .
- A ty co tu sama robisz ? - zapytał uśmiechnięty jak zawsze od ucha do ucha Martin .
- Czekam na Maję .- odparłam i spojrzałam kontem oka na Justina . Miał on skierowany wzrok ku niebu . Może to i lepiej .Martin spojrzał na mnie potem na niego i znowu na mnie .
- Ej , co z wami ? - spytał zdezorientowany . Żadne z nas mu nie odpowiedziało .
- Dobra .. nie wiem o co wam teraz poszło , ale widać , że jesteście sobie oboje ważni a zachowujecie się jak małe dzieci strzelając przysłowiowego focha . Dorośnijcie i porozmawiajcie . Nie macie znowu po 10 lat .- dobiły mnie jego słowa . Miał Martin po części rację .
- Hej wam ! - wrzasnęła uradowana Maja . Nikt jej nie odpowiedział. Nikt nawet na nią nie spojrzał .
- Zmarł wam ktoś , że taka cisza ? - spoglądnęła na nas badawczo .
- Choć . - złapał ją za rękę Martin i odeszli . Milczeliśmy dłuższy czas . Tak zwana niezręczna cisza .
- Victoria . Ja nie umiem tak po prostu powiedzieć , że nic nie jest . Stało się to stało .. ale ..- zaczął dosiadając się do mnie . Patrzył mi przez chwilę prosto w oczy . Jego czekoladowe tęczówki onieśmieliły mnie . Spuściłam wzrok w dół przygryzając przy tym dolną wargę ust .
- Od kiedy skończyliśmy 15 lat czułem , że między nami nie ma przyjaźni . Moim zdaniem przyjaźń damsko męska nie istnieje . Prędzej czy później jedno czy drugie i tak się zakocha . Kochałem Cię i dalej kocham . Nie miałem odwagi Ci tego powiedzieć wcześniej . Potem musiałem wyjechać i teraz sława , sława .. każdej nocy patrzyłem w gwiazdy z myślą , że myślisz o mnie . Wiedziałem , że to nie realne ale marzenia są dla ludzi . Victoria .. ja , ja .. Ja Cię Kocham i pamiętaj o tym . - skończył dotykając przy tym delikatnie mój kosmyk jasnych blond włosów . Jego słowa płynęły prosto z serca .. były tak szczerze i wzruszające .
- Ej , słońce ty płaczesz ? - spytał podnosząc swoją dłonią moją brodę .
- Justin . Ja czuję do Ciebie to samo . Również od dawna . Ale nic z tego nie będzie . Wiesz , że Maja jest w Tobie zakochana do szaleństwa . Nie zrobię jej tego . A w ogóle nie będziemy się widywać . Ty zaraz wyjedziesz gdzieś w trasę .
- Będziemy się spotykać kiedy tylko będę miał wolny czas ! Obiecuje Ci to .- w tym momencie delikatnie musnął moje delikatne usta . Przedłużyłam pocałunek . Zaczęliśmy się całować . W tym momencie nic mnie nie obchodziło tylko ja i on . Nikt ani nic więcej .
- Justin , ale musisz mi obiecać , że nikt się o tym na razie nie dowie .- przerwałam .
- Obiecuję .- wyszeptał robiąc przy tym swój zadziorny uśmiech .
____________________________________________________
2 rozdział . Jaki jest taki jest .; )) Mam tyle pomysłów na to opowiadanie , że to w głowie się nie mieści . Następny rozdział zapewne jutro wieczorem . Macie pytania ? Piszcie 9980774 o każdej porze dnia i nocy . Z Góry Dziękuję . <3
- Słodko razem wyglądaliśmy w pieluszkach .- gwałtownie się odwróciłam .
- Wystraszyłeś mnie .- odparłam łapiąc się za serce . Był to Justin .
- A w ogóle co ty tutaj robisz ?
- Ja , ja .. ja Cię przepraszam . Nie chciałem tego mówić , nawet przez myśl mi to nie przeszło . Co we mnie wstąpiło ? Nie wiem . Zaufaj mi .- mówił siadając delikatnie na brzeg łóżka .
- Czasami mam wrażenie , że zaufałam Ci zbyt mocno .
- Victoria proszę Cię .. - złapał mnie delikatnie za dłoń .
- Pamiętasz gdy mówiliśmy , że nasza przyjaźń przetrwa wszystko ? Byliśmy jak nie rozstający się bliźniacy . Myślisz , że zapomniałem o Tobie choć na chwilę ? Nie .. gdy jestem na koncercie , śpiewam jakąś piosenkę w moich myślach pojawiasz się zawsze Ty . Nikt inny . Gdy ulicą idzie paczka przyjaciół przypominam gdy zawsze w 4. chodziliśmy na skatepark . Tak , oczywiście mam nowych przyjaciół ,ale o starych też nie zapominam a głównie o najlepszej ..- wstał i kierował się w stronę drzwi .
- Stój ! - krzyknęłam . Justin się odwrócił z iskrą w oczach . Podeszłam do niego . Stanęłam delikatnie na palcach i musnęłam jego usta . Serce zaczęło mi łomotać jak szalone . On jak i również ja byłam w lekkim szoku . Zrobiłam to bez przemyślenia . Serce mi mówiło całuj , a rozum siedź i pozwól mu odejść .
- Udajmy , że tego nie było .- parsknęłam i odwróciłam się plecami .
- Ale .. - zaczynał .
- Żadne ale . - wysyczałam podchodząc do okno . Justin bez zaczynania żadnego tematu wyszedł . Co ja do cholery zrobiłam ? Nie chciałam tego . W tej minucie gdy go pocałowałam zniszczyłam przyjaźń , która narodziła się w dniu poznania . Mieliśmy wtedy po 6 miesięcy . Tak niewinnie się zaczęło . Zadzwoniłam zaraz do Maji aby jej szybko wszystko opowiedzieć . Gdy ona odebrała przypomniałam , że ona jest w nim zakochana i spanikowałam .
- Ymm . no hej Maja . Idziesz na skatepark ? - musiałam coś powiedzieć .
- Cześć . Jasne za 15 minut będę .- rozłączyła się . Czy chciałam czy nie musiałam tam iść . Usiadłam na naszej ulubionej ławce obok ramp gdy w oddali zobaczyłam idącego Martina z Justinem .Udawałam , że ich nie widzę i chwyciłam telefon do ręki bawiąc się nim .
- A ty co tu sama robisz ? - zapytał uśmiechnięty jak zawsze od ucha do ucha Martin .
- Czekam na Maję .- odparłam i spojrzałam kontem oka na Justina . Miał on skierowany wzrok ku niebu . Może to i lepiej .Martin spojrzał na mnie potem na niego i znowu na mnie .
- Ej , co z wami ? - spytał zdezorientowany . Żadne z nas mu nie odpowiedziało .
- Dobra .. nie wiem o co wam teraz poszło , ale widać , że jesteście sobie oboje ważni a zachowujecie się jak małe dzieci strzelając przysłowiowego focha . Dorośnijcie i porozmawiajcie . Nie macie znowu po 10 lat .- dobiły mnie jego słowa . Miał Martin po części rację .
- Hej wam ! - wrzasnęła uradowana Maja . Nikt jej nie odpowiedział. Nikt nawet na nią nie spojrzał .
- Zmarł wam ktoś , że taka cisza ? - spoglądnęła na nas badawczo .
- Choć . - złapał ją za rękę Martin i odeszli . Milczeliśmy dłuższy czas . Tak zwana niezręczna cisza .
- Victoria . Ja nie umiem tak po prostu powiedzieć , że nic nie jest . Stało się to stało .. ale ..- zaczął dosiadając się do mnie . Patrzył mi przez chwilę prosto w oczy . Jego czekoladowe tęczówki onieśmieliły mnie . Spuściłam wzrok w dół przygryzając przy tym dolną wargę ust .
- Od kiedy skończyliśmy 15 lat czułem , że między nami nie ma przyjaźni . Moim zdaniem przyjaźń damsko męska nie istnieje . Prędzej czy później jedno czy drugie i tak się zakocha . Kochałem Cię i dalej kocham . Nie miałem odwagi Ci tego powiedzieć wcześniej . Potem musiałem wyjechać i teraz sława , sława .. każdej nocy patrzyłem w gwiazdy z myślą , że myślisz o mnie . Wiedziałem , że to nie realne ale marzenia są dla ludzi . Victoria .. ja , ja .. Ja Cię Kocham i pamiętaj o tym . - skończył dotykając przy tym delikatnie mój kosmyk jasnych blond włosów . Jego słowa płynęły prosto z serca .. były tak szczerze i wzruszające .
- Ej , słońce ty płaczesz ? - spytał podnosząc swoją dłonią moją brodę .
- Justin . Ja czuję do Ciebie to samo . Również od dawna . Ale nic z tego nie będzie . Wiesz , że Maja jest w Tobie zakochana do szaleństwa . Nie zrobię jej tego . A w ogóle nie będziemy się widywać . Ty zaraz wyjedziesz gdzieś w trasę .
- Będziemy się spotykać kiedy tylko będę miał wolny czas ! Obiecuje Ci to .- w tym momencie delikatnie musnął moje delikatne usta . Przedłużyłam pocałunek . Zaczęliśmy się całować . W tym momencie nic mnie nie obchodziło tylko ja i on . Nikt ani nic więcej .
- Justin , ale musisz mi obiecać , że nikt się o tym na razie nie dowie .- przerwałam .
- Obiecuję .- wyszeptał robiąc przy tym swój zadziorny uśmiech .
____________________________________________________
2 rozdział . Jaki jest taki jest .; )) Mam tyle pomysłów na to opowiadanie , że to w głowie się nie mieści . Następny rozdział zapewne jutro wieczorem . Macie pytania ? Piszcie 9980774 o każdej porze dnia i nocy . Z Góry Dziękuję . <3
niedziela, 13 listopada 2011
" to jego wina .. on nas zaniedbał "
4 lata wstecz ...
Każdego roku czekałam na 2 lipca .. To właśnie wtedy obchodziłam swoje urodziny . Wstałam tego dnia wyjątkowo wcześnie. Oparłam się o parapet . Tak , idealny dzień . Słoneczny , bez chmur , ptaki śpiewają. Wymarzona pogoda na ten dzień . Zbiegłam na dół . Na dole czekała na mnie cała moja rodzina . Mama Maria ( z zawodu jest lekarzem chirurgiem , chodzi często bardzo zestresowana ) tato Mateusz ( ma on dziwne imię , ponieważ z pochodzenia jest Polakiem , jest właścicielem hotelii nad morzem w L.A ) oraz mój brat David ( ma on dopiero 7 lat ale potrafi zdenerwować każdego )
- W końcu wstałaś słońce ! - krzyknęła z uśmiechem na ustach moja mama kładąc mi naleśniki z nutellą na stół . Moje ulubione danie .
- Ej , ej , ej .. mamy jeszcze tu dla Ciebie prezent . To był głównie pomysł twojego brata .- odparł tata wręczając mi niewielką kolorową torebkę . Spojrzałam na nich badawczo . Wyobrażam sobie co David mógłby mieć za pomysł . Lalkę barbie ? Ja mam 12 lat . Przestaję się bawić takimi rzeczami . Raz kozie śmierć . Tętno od razu mi podskoczyło . A jednak w końcu to dostałam . Aparat cyfrowy .
\ - Aaa .Dziękuję , dziękuję . - pocałowałam każdego po kolei w policzek i wybiegłam z domu na skatepark . Musze się im pochwalić . Tylko weszłam na tereny ramp i nagle wszyscy wybiegli przede mnie i zaczęli śpiewać mi sto lat . Oczywiście najgłośniej Justin . Wyglądało to magicznie . Wszyscy cieszyli się ze mną . Warto jest mieć przyjaciół . Zaraz pochwaliłam im się moim sprzętem .
- Pokaż ! - krzyknął Justin wyciągając mi z dłoni aparat . Wszyscy otoczyli go dookoła .
- Mam pomysł ! - odparła Maja . Dała dla przechodzącej pani sprzęt i poprosiła aby zrobiła nam zdjęcie . Wszyscy stanęliśmy na rampie . Ja oczywiście na zdjęciu stanęłam obok Justina obejmując go. Chciałabym aby tak wyglądał każdy 2 lipca .
Teraźniejszość ..
Wstałam tak jak każdego poranka . Przez żaluzję wydobywały się promienie słońca . Ubrałam się tak jak każdego dnia . Luzacko . Zeszłam na dół . Na stolę zobaczyłam tylko kartkę z napisem : "Wszystkiego Najlepszego słońce . Ja z tatą musieliśmy wyjechać wcześnie rano w delegację . Davida odstawiliśmy do babci . Wrócimy jutro wieczorem . - mama . " To nie ich wina , że mają taką pracę . Zjadłam śniadanie chwyciłam za deskę i pobiegłam na skatepark w jednej dłoni trzymając zdjęcie . Na ławce obok ramp siedziała już Maja z Martinem .
- O jest nasza 16 latka !- krzyknął Martin przytulając mnie .
- Tak jestem .- uśmiechnęłam się i przywitałam się z Mają .
- Zobaczcie .- odparłam i dałam im do dłoni zdjęcie .
- Pamiętam to . To z twoich 12 urodzin zdjęcie .. Ojej , ale się zmieniliśmy . - zaśmiała się Maja .
- Stare , dobre czasy ..- wydukał Martin . - oo nawet Justin jest tutaj .- po tych słowach i ja zerknęłam na zdjęcie. W tym momencie łza zakręciła mi się w oku .. chciałam ją powstrzymać , ale ona była szybsza , wypłynęła . Maja spojrzała na mnie badawczo . Usiadła obok mnie przytulając.
- Wiemy , że za nim tęsknisz . Byliście najlepszymi przyjaciółmi . Każdy za nim tęskni , ale musimy sie cieszyć z jego szczęścia . Ma to co chciał . Sławę .
- To jego wina . On nas zaniedbał . Naszą przyjaźń . Nie dzwoni , nie odzywa się , nie piszę . Czy to tak cholernie ciężko napisać jednego głupiego smsa ? Pierdolę tą przyjaźń . - odparłam .
- Pokażę Ci coś .- złapał mnie Martin za dłoń i pociągnął na największą rampę .
- No i co mi pokażesz ?
- Widzisz ten napis czerwonym markerem ? Napisaliście to razem w dniu twoich 12 urodzin . 4 lata temu . Niby nie tak dawno a nie pamiętasz . Przeczytaj sobie .
" Nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie . Na dobre i na złe . Będziemy o sobie pamiętać na zawsze "
- Szczeniackie lata ! - odparłam , wzięłam deskę i zaczęłam jeździć . Założyłam słuchawki na uszy i odcięłam się od świata słuchając Eminema . Usłyszałam naglę krzyki w moją stronę : "Młoda nadal z dobrą formą na desce ."
- Nie wierzę .- wyszeptałam sama do siebie . Odwróciłam się . A jednak . Z Martinem i Mają stał Justin . Od razu podbiegłam do niego wtulając mu się w ramiona .
- Jesteś ! - krzyknęłam całując go w policzek .
- Nie mogłem ominąć twoich urodzin . - zaśmiał się .
- Myślałam , że już nie pamiętasz . - odparłam .
- A jednak .. - usiedliśmy na skoczni pochłaniając się rozmową . Głównie on mówił o swojej karierze . Miałam już lekko tego dość ale nie powiedziałam mu tego .
- Na ile zostajesz tutaj ? - przerwałam mu gdy zaczął mówić jak to Kim Kardashian wspaniale się uśmiecha .
- Tydzień . - i znowu zaczął gadać o sobie i gwiazdach .
- Wiesz co Victoria .. cieszę się z mojego teraźniejszego życia .
- Dlaczego ?
- A co bym teraz robił gdybym nie był sławny ? Bym nadal jeździł na tym głupim skateparku . Nic by ze mnie nie wyszło .- odparł bez żadnych zahamowań . Ja tylko podniosłam się , spojrzałam na niego i powiedziałam ;
Nie jesteś tym samym Justinem co 4 lata temu . Sława Cię zmieniła . Zadufany w sobie jesteś . Nie pamiętasz o przyjaciołach . Odezwałeś się po 2 latach rozłąki i myślisz , że wszystko będzie dobrze ? Ja nadal tutaj z Martinem i Mają przychodzę i przebywamy tu większość czasu . Myślisz , że nic z nas nie wyjdzie ? Pierdol się teraz . Masz nowych przyjaciół . - odeszłam .
_________________________________
1 rozdział . ; )) Dawno nie pisałam , a więc się dopiero rozkręcam . Następny dziś wieczorem albo jutro ; P
Bohaterowie .
Victoria Kowalska - nastolatka zamieszkująca w L.A pochodzenia polskiego ( babcia polka ) . Jest tak zwaną skaterką . Jeździ na desce od 8 roku życia . Ma sporą grupkę przyjaciół.Znakomicie śpiewa . |
Maja MCartney - nastolatka hiszpańskiego pochodzenia . Skaterka . Od 13 roku życia jest zakochana w Justinie , który wie o tym doskonale . Tańczy hip hop od 5 lat .
Martin Freds - skate , jeździ na bmxie . Jest bardzo inteligentny . Tańczy breake dance . Ma grupę swoich przyjaciół . Najlepiej dogaduje się z Mają . Znają się od urodzenia . |
W tej historii pojawią się jeszcze inni bohaterowie ... ( głównie przelotnie )
Subskrybuj:
Posty (Atom)