niedziela, 13 listopada 2011

" to jego wina .. on nas zaniedbał "

4 lata wstecz ...
Każdego roku czekałam na 2 lipca .. To właśnie wtedy obchodziłam swoje urodziny . Wstałam tego dnia wyjątkowo wcześnie. Oparłam się o parapet . Tak , idealny dzień . Słoneczny , bez chmur , ptaki śpiewają. Wymarzona pogoda na ten dzień . Zbiegłam na dół . Na dole czekała na mnie cała moja rodzina . Mama Maria ( z zawodu jest lekarzem chirurgiem  , chodzi często bardzo zestresowana ) tato Mateusz ( ma on dziwne imię , ponieważ z pochodzenia jest Polakiem , jest właścicielem hotelii nad morzem w L.A ) oraz mój brat David ( ma on dopiero 7 lat ale potrafi zdenerwować każdego )
 - W końcu wstałaś słońce ! - krzyknęła z uśmiechem na ustach moja mama kładąc mi naleśniki z nutellą na stół . Moje ulubione danie .
 - Ej , ej , ej .. mamy jeszcze tu dla Ciebie prezent . To był głównie pomysł twojego brata .-  odparł tata wręczając mi niewielką kolorową torebkę . Spojrzałam na nich badawczo . Wyobrażam sobie co David mógłby mieć za pomysł . Lalkę barbie ? Ja mam 12 lat . Przestaję się bawić takimi rzeczami . Raz kozie śmierć . Tętno od razu mi podskoczyło .  A jednak w końcu to dostałam . Aparat cyfrowy .
\ - Aaa .Dziękuję , dziękuję . - pocałowałam każdego po kolei w policzek i wybiegłam z domu na skatepark . Musze się im pochwalić .  Tylko weszłam na tereny ramp i nagle wszyscy wybiegli przede mnie i zaczęli śpiewać mi sto lat . Oczywiście najgłośniej Justin . Wyglądało to magicznie . Wszyscy cieszyli się ze mną . Warto jest mieć przyjaciół . Zaraz pochwaliłam im się moim sprzętem . 
 - Pokaż ! - krzyknął Justin wyciągając mi z dłoni aparat . Wszyscy otoczyli go dookoła . 
 - Mam pomysł ! - odparła Maja . Dała dla przechodzącej pani sprzęt i poprosiła aby zrobiła nam zdjęcie . Wszyscy stanęliśmy na rampie . Ja oczywiście na zdjęciu stanęłam obok Justina obejmując go. Chciałabym aby tak wyglądał każdy 2 lipca .

Teraźniejszość ..
Wstałam tak jak każdego poranka . Przez żaluzję wydobywały się promienie słońca . Ubrałam się tak jak każdego dnia . Luzacko . Zeszłam na dół . Na stolę zobaczyłam tylko kartkę z napisem : "Wszystkiego Najlepszego słońce . Ja z tatą musieliśmy wyjechać wcześnie rano w delegację . Davida odstawiliśmy do babci . Wrócimy jutro wieczorem . - mama . " To nie ich wina , że mają taką pracę . Zjadłam śniadanie chwyciłam za deskę i pobiegłam na skatepark w jednej dłoni trzymając zdjęcie . Na ławce obok ramp siedziała już Maja z Martinem .
 - O jest nasza 16 latka !- krzyknął Martin przytulając mnie .
 - Tak jestem .- uśmiechnęłam się i przywitałam się z Mają .
 - Zobaczcie .- odparłam i dałam im do dłoni zdjęcie .
 - Pamiętam to . To z twoich 12 urodzin zdjęcie .. Ojej , ale się zmieniliśmy . - zaśmiała się Maja .
 - Stare , dobre czasy ..- wydukał Martin . - oo nawet Justin jest tutaj .- po tych słowach i ja zerknęłam na zdjęcie. W tym momencie łza zakręciła mi się w oku .. chciałam ją powstrzymać , ale ona była szybsza , wypłynęła . Maja spojrzała na mnie badawczo . Usiadła obok mnie przytulając.
 - Wiemy , że za nim tęsknisz . Byliście najlepszymi przyjaciółmi . Każdy za nim tęskni , ale musimy sie cieszyć z jego szczęścia . Ma to co chciał . Sławę .
 - To jego wina . On nas zaniedbał . Naszą przyjaźń . Nie dzwoni , nie odzywa się , nie piszę . Czy to tak cholernie ciężko napisać jednego głupiego smsa ? Pierdolę tą przyjaźń . - odparłam .
 - Pokażę Ci coś .- złapał mnie Martin za dłoń i pociągnął na największą rampę .
 - No i co mi pokażesz ?
 - Widzisz ten napis czerwonym markerem ? Napisaliście to razem w dniu twoich 12 urodzin . 4 lata temu . Niby nie tak dawno a nie pamiętasz . Przeczytaj sobie .
" Nasza przyjaźń będzie trwała wiecznie . Na dobre i na złe . Będziemy o sobie pamiętać na zawsze "
 - Szczeniackie lata ! - odparłam , wzięłam deskę i zaczęłam jeździć . Założyłam słuchawki na uszy i odcięłam się od świata słuchając Eminema . Usłyszałam naglę krzyki w moją stronę : "Młoda nadal z dobrą formą na desce ."
-  Nie wierzę .- wyszeptałam sama do siebie . Odwróciłam się . A jednak . Z Martinem i Mają stał Justin . Od razu podbiegłam do niego wtulając mu się w ramiona .
 - Jesteś ! - krzyknęłam całując go w policzek .
 - Nie mogłem ominąć twoich urodzin . - zaśmiał się .
 - Myślałam , że już nie pamiętasz . - odparłam .
 - A jednak .. - usiedliśmy na skoczni pochłaniając się rozmową . Głównie on mówił o swojej karierze . Miałam już lekko tego dość ale nie powiedziałam mu tego .
 - Na ile zostajesz tutaj ? - przerwałam mu gdy zaczął mówić jak to Kim Kardashian wspaniale się uśmiecha .
 - Tydzień . - i znowu zaczął gadać o sobie i gwiazdach . 
 - Wiesz co Victoria .. cieszę się z mojego teraźniejszego życia .
 - Dlaczego ?
 - A co bym teraz robił gdybym nie był sławny ? Bym nadal jeździł na tym głupim skateparku . Nic by ze mnie nie wyszło .- odparł bez żadnych zahamowań . Ja tylko podniosłam się , spojrzałam na niego i powiedziałam ;
 Nie jesteś tym samym Justinem co 4 lata temu . Sława Cię zmieniła . Zadufany w sobie jesteś . Nie pamiętasz o przyjaciołach . Odezwałeś się po 2 latach rozłąki i myślisz , że wszystko będzie dobrze ?  Ja nadal tutaj z Martinem i Mają przychodzę i przebywamy tu większość czasu . Myślisz , że nic z nas nie wyjdzie ? Pierdol się teraz . Masz nowych przyjaciół . - odeszłam . 
_________________________________
1 rozdział . ; )) Dawno nie pisałam , a więc się dopiero rozkręcam . Następny dziś wieczorem albo jutro ; P

2 komentarze: